Wspomnienie Kazimierza Kutza

Mówił: Jestem ze Śląska, czyli Znikąd. Bo kim są Ślązacy? Trochę mówią po polsku, trochę po niemiecku. Odporni na mity niepodległościowe. Naród niewolników, naród pracy.

Image

Dziś mija 5. rocznica śmierci Kazimierza Kutza.

Nie wstydził się śląskości. Identyfikował się jako Ślązak i głośno mówił o swojej tożsamości.

Kilka innych - ważnych dla mnie cytatów Mistrza:

Śląsk jest niestety ciągle zdeprecjonowany. To największa grupa etniczna w Polsce, która właściwie jest poza prawem. Ślązaków jest dużo, jako oddzielna grupa wydają się groźni, więc trzyma ich się cały czas w takim korcu praktycznie od czasów Bismarcka.


Bo my tu, na polsko-niemieckim pograniczu, jesteśmy ja rdest w naturze; tyle tu odmian losów w tyglu nie swoich wojen, wyzysku, wypędzeń, emigracji i grobów poza domem. Bieda goniła nędzę, porządek państwowy zawsze z importu, a ładu tyle, co w domu stanie.

Bo człowiek w połowie bierze się z książek.

Życie jest krótkie... Więc po cholerę być przeciętnym człowiekiem?

Nie wierzę w olśnienia. Wierzę w realną pracę.

Młodzi ludzie wyjeżdżają nie tylko ze Śląska, gdyż, jeśli nie są "Polakami katolikami", czują się niekochani, indoktrynowani i nietolerowani. Już wśród najprostszych form zwierzęcych widać, że jeśli zwierzę trafi na warunki, w których się źle czuje, to opuszcza to miejsce. Tak podpowiada mu jego instynkt obronny.

Bardzo się cieszę, że było dane mi Go poznać, pomagać mu w Jego kampanii do Europarlamentu w 2014 roku, inspirować się i robić swoje - w tej sztafecie śląskich gizdów. Cieszę się także, że wspólnie z Prezydentem Rybnika Piotr Kuczera moja inicjatywa nazwania Placu przed Teatrem Ziemi Rybnickiej zakończyła się sukcesem.

Doceniajmy regionalnych bohaterów, uczmy się śląskiej historii, jest się czym chwalić - bez szowinizmu.

Zoca być Ślonzokiym!